środa, 27 października 2021

Kazuo Ishiguro „Klara i słońce” Ocena 6/6

KLARA I JA

Czy można wzruszyć się losem robota? Można, jeśli robot ten nazywa się Klara i powstał w wyobraźni genialnego pisarza.

Jeżeli, podobnie jak ja, nie lubicie powieści science-fiction, w ogóle nie musicie się tym przejmować. Ishiguro wprowadził do powieści elementy fantastyczne, ale są one tak prawdopodobne, że bez problemu można mu zaufać. Bo czy tak trudno sobie wyobrazić, szczególnie po czasach pandemii i zdalnego nauczania, że samotność dzieci okaże się tak wielka, że będą potrzebowały sztucznego przyjaciela? Że ten sztuczny przyjaciel będzie nie tylko inteligentny, potrafiący samodzielnie zdobywać wiedzę, ale również da się go zaprogramować tak, aby rozwijały się również jego uczucia? Potrafię również zgodzić się z pomysłem autora, że ludzkość wpadnie kiedyś na pomysł, aby genetycznie modyfikować nie tylko kukurydzę, ale również człowieka. I to nie tylko w szczytnych celach, aby na przykład, pomóc mu w walce z chorobami, ale po to, by wyselekcjonowane jednostki mogły zdobyć przewagę nad tymi, których nie stać, żeby za to zapłacić.

Narracja z punktu widzenia Klary prowadzona jest niespiesznie, ale Ishiguro to mistrz dramaturgii. Co chwila zawiesza jakąś tajemnicę, która w odpowiednim momencie wychodzi na jaw. Dzięki temu z zaciekawieniem przewracamy kolejne strony, zastanawiając się, co będzie dalej. 

„Klara i słońce” to piękna opowieść o przemijaniu, o ludzkich wyborach, które mogą zaważyć na całym życiu, o granicach poświęcenia. To, co w tej książce najważniejsze, można wyczytać między wierszami i trafia bezpośrednio do serca, z pominięciem rozumu. Jeżeli będziecie potrafili utożsamić się z główną bohaterką – narratorką tak mocno, jak mnie się to przytrafiło, ta książka przewróci was na nice. Jeżeli nigdy nie targowaliście się z Bogiem oferując mu coś za coś, nigdy nie rozważaliście jak wiele możecie poświęcić dla innego człowieka, nie oczekując nic w zamian, ta powieść pewnie aż tak was nie poruszy. Jeżeli jednak nieobca wam czasem zaduma nad losem świata, „Klara i słońce” powinna was urzec. I wcale nie chodzi mi o los całego świata. Czasem wystarczy zatroszczyć się o wróbelka.

 

2 komentarze:

  1. Tym wróbelkiem, to mnie troszkę wkurwi..aś, bo co zrobić, gdy twój ukochany kot, przynosi i kładzie na próg domu ptaszka, jeszcze żywego, ale już nie potrafiącego latać ? Wpier..ol kotu ? Czy tylko refleksja, ,,Marność nad marnościami i wszystko marność ... ,, .
    P.S. Czytałem ,,Nokturny,, Isiguro, ale wolę Hrabala, u niego zabija się nawet te ukochane koty...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hrabal, oczywiście, cudowny, muszę znów do niego wrócić, a Ishiguro - to moje najnowsze odkrycie, więc aktualnie się zachwycam ;-).
    Wpier..ol kotu nic nie pomoże. Przecież on dobrze wie, że swych państwa tym wkurzy, a i tak to jest silniejsze od niego. No tak to już jest na tym świecie, ech...

    OdpowiedzUsuń