wtorek, 2 października 2018

Jay Asher „ 13 powodów”


NAGRODA DARWINA
Pierwszy raz odkąd prowadzę te zapiski postanowiłam nie oceniać przeczytanej książki. Dlaczego? Bo to książka nie dla mnie. Zupełnie niechcący trafiłam na powieść dla nastolatków. Gdybym chciała oceniać tę książkę z punktu widzenia osoby dorosłej, bez wahania postawiłabym pałę. Zakładam jednak z nadzieją (być może płonną), że dzieciaki nie zauważą absurdów tej książki i wezmą do serca postawioną przez autora mało odkrywczą tezę: „uważajcie, jak zachowujecie się w stosunku do innych, bo może to prowadzić do tragedii”. Jeżeli rzeczywiście, choć jednej niepotrzebnej tragedii uda się w ten sposób uniknąć, to niech małolaty to czytają.

Absurdem numer jeden tej książki jest punkt wyjścia, czyli motywacja głównej bohaterki. W skrócie: „na złość mojej mamie odmrożę sobie uszy”. Tylko, że stawka jest niewspółmiernie wyższa – własne życie. Jak wam się podoba osoba, która popełnia samobójstwo, aby móc powiedzieć swoim znajomym, jak bardzo się na nich zawiodła? Żeby, de facto, wziąć na nich odwet, ukarać, zemścić się? Czy osoba, która tak postępuje nie zasłużyła na nagrodę Darwina (za eliminację swoich genów z puli genów ludzkości w nadzwyczaj idiotyczny sposób)?

Oczywiście, gorzko ironizuję, ale infantylność głównej bohaterki wręcz poraża dorosłego czytelnika. Mając osiemnaście (mniej więcej) lat zachowuje się ona tak, jakby nie miała bladego pojęcia o świecie, w którym żyje. Jakby została przeniesiona z jakiejś planety, na której wszyscy ludzie są dobrzy, nie kłamią, nie mają złych intencji i na dodatek jeszcze potrafią czytać w myślach i wyrażać swoją empatię wtedy, gdy tylko dostrzegą, że ich rozmówca ma jakieś problemy.

Hannah Baker nie może się pogodzić z tym, że wygrała ranking na „najlepszą dupę wśród pierwszoklasistek”. No dobrze, ranking głupi, żarty na żenującym poziomie, ale to jednak tylko żarty. Dziwi się, że na pierwszej randce chłopak kładzie jej rękę na kolanie i uważa, że to wynik jej złej reputacji spowodowanej rankingiem. O ile znam chłopaków, każdy chciałby na pierwszej randce położyć dziewczynie rękę na kolanie (no chyba, że gej), ale nie każdy się odważy. I to nie kwestia reputacji dziewczyny, tylko kwestia indywidualnego podejścia i taktu chłopaka. Czasami się trafia na buców.

Hannah nie może wyjść ze zdumienia, że chłopcy lubią podglądać dziewczęta (no chyba, że: patrz wyżej), ale również, dziwi się, że kiedy mówi chłopakowi „idź precz”, to on posłusznie sobie idzie. A powinien się domyślić, że ma zostać i ją pocieszyć.

Jednym z kolejnych powodów do samobójstwa jest odkrycie, że koleżanka zaprosiła ją na przyjęcie nie z czystej przyjaźni, tylko dlatego, żeby zwyczajnie ktoś ją na to przyjęcie podwiózł. No okropni są ludzie, prawda?

Ze wspomnień Hannah wyłania się obraz osoby niestabilnej emocjonalnie, obwiniającej innych za to, że sama nie może sobie poradzić ze sobą. To się kwalifikuje do wizyty u psychoanalityka (bo rzecz dzieje się w Stanach) albo solidnej rozmowy z rodzicami. Rodzice w tych wspomnieniach praktycznie nie istnieją, ani jako postaci, do których można by się zwrócić o pomoc, ani jako osoby, które można by o coś obwinić. Czyli pewnie są zupełnie zwyczajni, do tego mają własne problemy zawodowe. Więc może warto też pomyśleć o nich, jaki ból im się sprawi pozbawiając się życia?

Taka myśl najwyraźniej nie przyszła bohaterce do głowy. Ma natomiast pretensje do kolegi, że skorzystał z okazji, żeby się z nią kochać, mimo, że sama mu na to wyraźnie pozwoliła, i pretensje do szkolnego psychologa, że jednak nie potrafił czytać w jej myślach i nie drążył tematu, którego sama nie chciała drążyć.

Jedyne uzasadnione pretensje Hannah ma do samej siebie: że nie zareagowała, widząc, jak chłopak gwałcił pijaną, prawie nieprzytomną koleżankę, i że nie zgłosiła w porę braku znaku drogowego, co doprowadziło do wypadku i niepotrzebnej śmierci. I to, ewentualnie, mógłby być pretekst, bardzo wątły, do odebrania sobie życia, gdyby nie fakt, że przecież za te swoje zaniechania bohaterka również obwinia innych.

Hanno Baker, naprawdę bardzo przykro mi to mówić, ale wcale mi nie żal, że cię z nami już nie ma.

Tagi: Jay Asher "13 powodów" książka, Jay Asher "13 powodów" recenzja, "13 powodów" opinie, samobójstwa nastolatków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz