piątek, 12 lutego 2021

Izabela Szylko „Szpilki za milion” Ocena 5/6

PIJCIE!

Ktoś, kto zatwierdził okładkę tej książki do druku, powinien się smażyć w piekle do końca życia. Nigdy bym na tę powieść nie zwróciła uwagi, gdyby nie rekomendacja kolegi. Tak! Faceta

Spójrzcie na tę okładkę. Słodka do bólu. Panienka nurkuje w papierowym kubku z kawą, a jej nóżki w czerwonych szpilkach majtają wesoło. Co to jest? – zastanawiam się. Romans biurowy? Kolejna podróbka „Diabeł ubiera się u Prady”? Historyjka dla głupiutkich dziewczątek, których sensem życia jest robienie drogich zakupów w galeriach handlowych?

Drodzy panowie, czy choćby przez moment przyszłoby wam do głowy, żeby kupić taką książkę? Nigdy – podpowiem, na wypadek gdybyście się zawahali. Owszem, dziewczynie w prezencie – czemu nie, pod warunkiem, że nie jest zbyt bystra, ale samemu przeczytać? Gdzie tam. Nawet ja sama omijałabym książkę z taką okładką szerokim łukiem.

A gdybym wam powiedziała, że fabuła tej książki to takie skrzyżowanie „Kilera”, „Vabanku” albo nawet „Żądła”, tylko uwzględniające parytety? Byłoby lepiej?

I tak jest w istocie. Dawno nie miałam do czynienia z tak precyzyjnie skonstruowaną intrygą w książce tak błahego gatunku. To lekka komedia kryminalna, ale nie znajdziecie w niej tego rodzaju humoru, do którego przyzwyczajają nas rodzimi autorzy. Nie ma detektywki emerytki, która jest śmieszna dlatego, że nigdy w życiu nie czytała „Lalki” Prusa i każe policjantom przychodzącym do domu ściągać buty (u Karoliny Morawieckiej) albo wrednej staruszki, która wbija gangsterowi pióro do oka w trakcie oglądania filmu pornograficznego i jest przekonana, że go zabiła (u Jacka Galińskiego). Autorka nie naśmiewa się z idiotów. Jacek Sparowski – główny bohater powieści jest pechowcem, który popełnił błąd młodości, co każdemu może się zdarzyć, i teraz los daje mu szansę, aby wszystko naprawić. Ale niestety, nie tylko od niego zależy, czy uda mu się skorzystać z tej szansy.

W „Szpilkach za milion” znajdziecie ten rodzaj humoru, który może nie wzbudza salw śmiechu, ale powoduje, że wewnętrznie uśmiechacie się do siebie, ciesząc z obcowania z sympatycznymi bohaterami. Emerytkę Ziutę (a jednak, bez starszych pań trudno ostatnio autorom się obejść), tym razem pokochałam szczerze.

Akcja szybko pędzi, nie ma czasu na nudę, intryga jest nieźle zakręcona, a gdy docieramy do końca i wydaje się, że już wszystko wiemy, dopiero wtedy okazuje się, jak bardzo się myliliśmy. Lubię takie zabawy autora z czytelnikiem.

Odbieram tę książkę również jako świetną satyrę na świat mass mediów i celebrytów. Autorka chyba dobrze zna środowisko, które opisuje, bo nie mam poczucia, że coś jest niewiarygodne. Metoda wkręcania się na celebryckie imprezki warta jest wypróbowania, o ile ktoś ma taką potrzebę. Ale, niestety, to dopiero, gdy znowu zaczną się imprezki.

Jeżeli złapie was kiedyś chandra i będziecie mieli ochotę na lekką, niezobowiązującą lekturę, która sprawi, że popatrzycie na świat przez różowe okulary (i tu, ten róż na okładce nareszcie ma jakieś uzasadnienie), i zależy wam, żeby nie mieć poczucia, że autor obraża waszą inteligencję - to „Szpilki za milion” idealnie się do tego celu nadają. Może nawet lepiej niż trzy piwa albo butelka czerwonego wina. Zresztą, jedno drugiemu nie przeszkadza.

Pijcie!

4 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za tę miłą recenzję. Sama też ubolewałam nad tą okładką ;-)
    Czy zechciałaby Pani może przeczytać przedpremierowo moją najnowszą książkę? Nie znalazłam, niestety na tej stronie żadnego kontaktu dla wydawnictw.
    Izabela Szylko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odzew. Mnie również jest miło.
      Nie ma kontaktu dla wydawnictw, bo nie zależy mi na kontakcie z wydawnictwami, wydawnictwom tym bardziej. Czasami piszą do mnie zdesperowani autorzy, ale efekty potem są różne 😉

      Usuń
    2. Nie jestem szczególnie zdesperowana, ale jakoś mam przeczucie, że ta nowa książka również mogłaby się Pani spodobać. Ale mogę się mylić ;-) I.S.

      Usuń
    3. Się okaże ;-) Jeśli jest Pani na FB, proszę napisać do mnie na priv, do Domu, w którym straszy. Można też wysłać wiadomość do Rudolfiny na portalach LC lub Nakanapie.

      Usuń