piątek, 2 listopada 2018

Piotr Górski „Kruk”, „Gorszy” Ocena: 5/6


INTELIGENCJA NIE BOLI
Na mój rozpaczliwy apel, po przeczytaniu pod rząd kilku absurdalnych kryminalnych fabuł: dajcie mi wreszcie logiczny polski kryminał, dostałam podpowiedź od Marzeny z portalu Lubimy Czytać: czytaj Górskiego. Podeszłam do „Kruka” z powściągliwością, ale uff, co za ulga. Naprawdę mamy kolejnego polskiego autora, któremu inteligencja w pisaniu nie przeszkadza i który nie zakłada, że czytelnikowi można wcisnąć każdy kit, bo przecież i tak tego nie zauważy. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby jednym ciągiem nie przeczytać „Gorszego”.

Fabuła w obu powieściach skonstruowana jest misternie i precyzyjnie. Nie ma żadnych luk, nie wyskakują króliki z kapelusza, Pan Bóg nie schodzi z nieba, aby podrzucić jakiś dowód rzeczowy, a detektyw nie wpada na trop, bo co coś mu się przyśniło. Dramaturgia jest perfekcyjna, zwroty akcji pojawiają się w odpowiednim momencie, zręcznie sprowadzając podejrzenia czytelnika na błędne tory. Autor nie przynudza, nie ma skłonności do gadulstwa, nie wprowadza rozwlekłych wątków, których nie kończy i które nie mają żadnego wpływu na akcję. Dzięki temu obie powieści czyta się jednym tchem.

Piotr Górski to jeden z niewielu polskich autorów, którego nie udało mi się przyłapać na żadnej logicznej wpadce. Kiedy Kruk w pierwszej części odkrywa, kto jest mordercą, już mam zamiar się obruszyć - zaraz, zaraz, ale jak on na to wpadł? - ale autor chyba czyta mi w myślach, bo w odpowiednim czasie wyjaśnia wszystko, co trzeba. W części drugiej sposób na genialny przekręt (jak kupić od siebie samego ziemię za kwotę trzy razy większą niż jest ona warta i jeszcze na tym zarobić drugie tyle) jest tak dopracowany, że sama się zastanawiam, czy nie skorzystać z tego pomysłu, jak tylko będę miała parę wolnych milionów. To znaczy… jeśli będę miała.

Błyskotliwego detektywa poznajemy również od strony prywatnej i jest to facet, z którym naprawdę warto się zaprzyjaźnić. Oczywiście, można by ponarzekać, że to kolejny, sfrustrowany czterdziestolatek po przejściach, z którym żona nie wytrzymała, ale cóż, takie są realia. Policjanci od najcięższych zbrodni tak łatwo w życiu to przecież nie mają. Dzięki temu my, czytelnicy mamy przynajmniej bohatera z krwi i kości, wiarygodnego aż do bólu, a nie papierową postać policjanta, który mówi ojejku! (Agnieszka Pruska „Żeglarz”, recenzja z 25.05.2017) albo policjantkę lesbijkę wymyśloną na zasadzie: jak by tu jeszcze tego detektywa udziwnić, kiedy wszystko już było (Igor Brejdygant „Szadź”, recenzja z 11.12.2017).

Powieści Piotra Górskiego mocno zapadają w pamięć. Opis metody uboju kurczaków w rzeźni („Kruk”) wykorzystany jako analogia tego, co czeka niezdyscyplinowanych dłużników, będzie mi się po nocach śnić.

Chciałoby się zawołać: dajcie mi więcej takich Górskich, drodzy czytelnicy, ale tym razem podpowiedzi chyba nie będzie. Poprzeczka została zawieszona zbyt wysoko.

Oby tylko Piotr Górski nie dał się zbałamucić wydawcom, którzy z zasady przedkładają ilość nad jakość, oby nie zabrakło mu weny i oby obce mu było powiedzenie „osiadł na laurach”. Trzymam kciuki.

Tagi:  Piotr Górski "Kruk", Piotr Górski "Gorszy", "Kruk" recenzja, "Gorszy" recenzja, Górski "Kruk" opinie, Górski "Gorszy" opinie

2 komentarze:

  1. Niby wszystko się zgadza...ale mnie niestety ten kryminał ( Kruk ) nie przekonał. Skonstruowany jest jak teledysk, a krótkie sceny ( rozdziały ) przypominają bardziej scenariusz filmowy niż powieść. Chyba z tego powodu wynudziłem się tylko, ( bardziej wynudziłem się tylko przy ,,Azazel,, Akunina ) no i jak dla mnie brakuje klimatu, tego wszechogarniającego mroku, który wypływa z książek Mankella z Wallanderem, Petera Robinsona z Banksem, Nesbo z Hole czy nawet ze współczesnych westernów Childa z Jackiem Reacherem. Film z tej książki może być dobry, bo scenariusz jest bardzo dobry. Bardziej podobała mi się ,,Pchła,, debiutantki Anny Potyry, ale no cóż, de gustibus...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, kwestia tego, co kogo nudzi, a co śmieszy - jest bardzo indywidualna. Ja lubię, gdy akcja toczy się szybko, a klimaty, owszem, też są ważne, ale nie kosztem spowalniania dramaturgii. Mankella, Robinsona i Nesbo cenię, ale wolę czytać autorów mniej skłonnych do gadulstwa.
      Potyry nie znam, ale poczytałam sobie opinii i wiele osób twierdzi, że książka jest przeciętna, precyzyjnie wyjaśniając dlaczego. Po pięciu latach recenzowania kryminałów nie chce już mi się czytać przeciętnych książek...

      Usuń